Przeciwdziałanie niekorzystnym zmianom klimatu staje się coraz pilniejszym problemem do rozwiązania przez społeczność międzynarodową. W działaniach zmierzających do powstrzymania zmian klimatycznych i ekstremalnych zjawisk pogodowych, zwraca się obecnie coraz większą uwagę na rolnictwo, a zwłaszcza na hodowlę zwierząt, która odgrywa szczególną rolę w kontekście zmian klimatu.
Szkodliwe emisje
W raporcie pt. „Hodowla zwierząt a zmiany klimatu”, opublikowanym w 2009 r. przez Worldwatch Institute, obliczono, że emisje związane z hodowlą zwierząt stanowią aż 51% całkowitej światowej emisji gazów cieplarnianych, czyli ok. 32,6 mld ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. To więcej niż globalna emisja transportu (13,5%) i wszystkich elektrowni węglowych na świecie.
Warto przytoczyć tu słowa Sekretarza Generalnego ONZ, Ban Ki-moona: „Musimy zweryfikować nasze praktyki rolne i to, jak zarządzamy naszymi zasobami wodnymi, bowiem rolnictwo i hodowla zwierząt zużywają 70% świeżej wody i odpowiadają za ponad 80% wylesień na świecie.” Wspomniane wylesienia, dokonywane m.in. dla rozszerzenia terenów pod uprawę paszy dla zwierząt, jak to się dzieje np. w Brazylii, walnie przyczyniają się do globalnego ocieplenia. Dzieje się tak z kilku powodów, ale głównym jest to, że brak drzew oznacza brak absorpcji dwutlenku węgla (CO2) z atmosfery.
Liczby są nieubłagane – według danych pochodzących z raportu opublikowanego w 2006 r. przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), globalnie aż 18% emisji gazów cieplarnianych (mierzonej jako ekwiwalent CO2) pochodzi z hodowli zwierząt. Raport FAO wskazuje, że zwierzęta hodowane w chowie przemysłowym, szczególnie krowy i świnie, to ogromne zagrożenie dla równowagi klimatycznej naszej planety. Według tego opracowania, bydło w Europie jest źródłem aż 9,5 miliona ton metanu rocznie (2004 r.). Wciąż mało znanym faktem jest to, że metan jest gazem cieplarnianym wielokrotnie silniejszym od dwutlenku węgla. Tymczasem przewiduje się, że w pierwszej połowie obecnego stulecia globalne spożycie mięsa i mleka ulegnie podwojeniu, a zatem problem emisji związanej z hodowlą zwierząt stanie się jeszcze bardziej alarmujący.
Nie tylko dwutlenek węgla
Europejskie rolnictwo jest największym źródłem szkodliwego dla klimatu metanu na naszym kontynencie. I choć w ciągu ostatnich dziesięcioleci Europa poczyniła wiele starań w celu redukcji emisji metanu, jednak skutki tych działań nie spełniły oczekiwań.
Metan i wodór powstają wskutek bakteryjnych procesów fermentacyjnych w układzie pokarmowym zwierząt hodowlanych, zwłaszcza bydła mlecznego. Fermentacja jelitowa jest naturalnym elementem procesu trawienia pokarmu. Szczególne znaczenie, ze względu na wydzielanie groźnego gazu cieplarnianego – metanu, ma trawienie u zwierząt przeżuwających – bydła, owiec czy kóz. W procesie tym biorą udział beztlenowe bakterie jelitowe, zwane metanogenami. W wyniku rozkładu i fermentacji pokarmu w przewodzie pokarmowym powstają gazy – dwutlenek węgla (CO2) oraz metan (CH4).
Hodowla zwierząt odpowiada za 9% emisji CO2 (dwutlenku węgla) pochodzących z działalności człowieka, 37% emisji CH4 (metanu) i 65% emisji N2O (podtlenku azotu). Warto pamiętać, że metan posiada potencjał cieplarniany 23 razy większy niż CO2 na przestrzeni 100 lat i 72 razy większy w okresie 20 lat. W przypadku podtlenku azotu potencjał cieplarniany jest aż 296 razy większy niż CO2 na przestrzeni ponad 100 lat i 275 razy większy w okresie 20 lat.
Jak już wspomniano, metan jest przede wszystkim efektem procesów trawiennych zwierząt: jedna krowa, aby dać 25 litrów mleka, wytwarza od 100 do 500 litrów metanu dziennie. Drugim co do wielkości źródłem metanu pochodzącego z hodowli zwierząt są ich odchody. Dzienna produkcja gnojowicy od bydła wynosi 50-60 kg/szt. (ok. 22 ton/rok), a od świń 15-18 kg/szt. (ponad 6,5 tony/rok). W przypadku Europy większe znaczenie mają odchody świń, ze względu na ich ogromne pogłowie, rzędu 150 mln sztuk. Jeśli chodzi o podtlenek azotu, jest on uwalniany z gleby i zasadniczo związany jest z nawożeniem.
W odróżnieniu od energetyki, rolnictwo jeszcze nie jest objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, zatem kraje członkowskie UE mają swobodę decydowania o włączeniu go lub nie do swoich programów kontroli emisji. Emisja metanu z rolnictwa w Polsce to 32,9% jego całkowitej krajowej emisji (2007 r.). W produkcji zwierzęcej w naszym kraju największym źródłem metanu jest fermentacja jelitowa zwierząt gospodarskich, stanowiąca 71,7% emisji. Z odchodów zwierzęcych pochodzi 28,2% emisji. Do tej emisji walnie przyczyniają się duże fermy hodowlane, w których gnojowica przechowywana jest w otwartych zbiornikach ułatwiających emisję gazów cieplarnianych. Tymczasem odchody tradycyjnie karmionych zwierząt (bez użycia paszy wysokobiałkowej), utrzymywanych na ściółce, wydzielają znacznie mniejszą ilość metanu w porównaniu z wielkimi fermami.
W Polsce w ciągu ostatnich 20 lat następowała tendencja spadkowa emisji metanu, jednak związane było to przede wszystkim ze spadkiem pogłowia zwierząt hodowlanych w Polsce. Również w naszym kraju szczególny problem stanowi bezpieczne dla środowiska zagospodarowanie odchodów z produkcji trzody chlewnej, przez co emisja metanu ciągle jest bardzo duża – w 2008 roku była wyższa o 4,8% w porównaniu do roku 1989.
Według ekspertów ONZ, dla uzyskania wysokich efektów w zakresie ograniczania emisji metanu ze źródeł rolniczych należy rozpowszechnić obowiązek stosowania Kodeksu Dobrej Praktyki Rolniczej, który zawiera zbiór zasad rolniczego gospodarowania w sposób przyjazny środowisku. Właściciele wielkich ferm hodowlanych nie odnoszą się jednak do niego z entuzjazmem, ponieważ Kodeks wymusza zmniejszenie liczby zwierząt w hodowli.
Podtlenek azotu na celowniku
ONZ ostrzega również przed innym, wspomnianym już, gazem cieplarnianym – podtlenkiem azotu (N2O), którego rosnąca emisja, w tym ze źródeł rolniczych, może podwoić się do 2050 r. Ten gaz cieplarniany jest często niedoceniany jako czynnik zmian klimatu, choć jego emisje mogą drastycznie osłabić warstwę ozonową chroniącą Ziemię przed promieniowaniem ultrafioletowym – alarmuje w najnowszym raporcie ONZ. Autorzy raportu, który został zaprezentowany podczas konferencji klimatycznej COP19 w Warszawie przez UNEP, agendę ONZ ds. ochrony środowiska, ostrzegają, że choć podtlenek azotu w atmosferze występuje tylko w niewielkich ilościach, działalność rolnicza i przemysłowa znacznie zwiększyła jego stężenie od początku rewolucji przemysłowej. Zdaniem naukowców ograniczenie emisji N2O może przynieść wymierne zyski gospodarcze.
Wskazują oni też, że poprawa efektywności w wykorzystywaniu związków azotu o 20% będzie kosztować świat około 12 mld dolarów rocznie, jednak ograniczenie użycia nawozów w skali globalnej przyniesie oszczędności rzędu 23 miliardów dolarów rocznie. Jednocześnie dodatkowe korzyści dla środowiska i klimatu związane z ograniczeniem szkód środowiskowych oraz zwiększeniem produkcji rolnej i poprawą jakości życia oszacowano na 160 mld dolarów rocznie.
„Musimy zwiększyć wysiłki w walce ze znacznym wzrostem emisji podtlenku azotu. (…) Chociaż jego stężenie w atmosferze nie jest tak wysokie, jak w przypadku CO2, podtlenek azotu (…) ma ogromny wpływ na globalne ocieplenie i długo utrzymuje się w atmosferze, średnio 120 lat” – powiedział w Warszawie podsekretarz ONZ i dyrektor wykonawczy UNEP, Achim Steiner. Jak dodał, działania mające na celu ograniczenie emisji tego gazu są szansą na to, by pod koniec XXI wieku wzrost temperatury nie przekroczył 2 stopni Celsjusza.
Chów świń w Europie
Jak już zostało wspomniane, w przypadku Europy dużym problemem w działaniach na rzecz ochrony klimatu jest ogromne pogłowie świń. Głównym obszarem hodowli świń w wielkich fermach w Europie jest Flandria, Holandia, Dolna Saksonia oraz Dania – to właśnie z tych obszarów pochodzi 30% europejskich świń. Dodatkowymi regionami koncentracji hodowli są Katalonia i Murcja w Hiszpanii, Bretania we Francji i Lombardia we Włoszech. W rejonach tych wielka koncentracja hodowli powoduje ogromne problemy związane z utylizacją odchodów zwierząt, które są także ogromnym źródłem metanu.
W Europie gospodarstwa rodzinne prowadzące chów świń (poniżej 10 sztuk), będące najmniejszym obciążeniem dla środowiska z powodu ograniczonego stosowania pasz wysokobiałkowych i użycia ściółki, hodują jedynie 5% pogłowia świń. Oznacza to, że w UE dominują duże gospodarstwa o obsadzie ponad 1000 zwierząt karmionych paszą wysokobiałkową (soją) importowaną z Argentyny i Brazylii. To właśnie duże hodowle przemysłowe świń są głównym źródłem metanu pochodzącego z działalności rolniczej na naszym kontynencie.
Przykładowo Dania, która eksportuje większość swojej produkcji wieprzowiny, ma 20% udział w światowym rynku tego mięsa. Mimo małego terytorium, Dania ma prawie dwukrotnie większe pogłowie świń od Polski, a na dodatek, w odróżnieniu do naszego kraju, w Danii, podobnie zresztą jak w Niemczech – największym producencie w Europie, produkcja trzody ciągle się zwiększa. Największym eksporterem wieprzowiny na świecie jest duńska firma Danish Crown AmbA, a największym europejskim producentem mleka i wyrobów mlecznych jest również duńska Arla Foods AmbA. Dla celów hodowli trzody chlewnej Dania importuje z Ameryki Południowej, m.in. z Brazylii, ponad milion ton śruty sojowej. Warto pamiętać, że Brazylia jest czwartym co do wielkości na świecie producentem gazów cieplarnianych. Większość jej emisji jest skutkiem wycinania Puszczy Amazońskiej, głównie w celu rozszerzenia terenów pod uprawę paszy dla zwierząt. Dlatego powstrzymanie procesu niszczenia „płuc Ziemi” jest istotną częścią globalnej strategii przeciwdziałania zmianom klimatycznym i zachowania różnorodności biologicznej.
Autor: Marek Kryda
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Fot. 1) Komisja Europejska
Fot. 2) Socially Responsible Agricultural Project / Flickr
Fot. 3) Komisja Europejska